Bohater wywiadu: Kamil Jankiewicz (tuż przed ostatnim meczem w klubowych barwach między SKS Szczytno - Orlęta Reszel, 18.06.2016 r.)
Data: 16.06.2016 r.
Autor: Rafał Romańczuk

Rafał Romańczuk: - Przed nami ostatni mecz sezonu 2015/2016 i tym samym Twój pożegnalny występ w barwach Orląt Reszel... W seniorach debiutowałeś 13 lat temu i przez te wszystkie lata strzeliłeś dla naszego klubu 156 goli (152 w lidze, 4 w pucharach)! Jest to najlepszy wynik w historii Orląt, który trudno będzie pobić! Wykonałeś dla RKS-u niezwykłą pracę. Czujesz, że to jest właśnie ta chwila, że to koniec Twojej przygody z reszelską piłką?

Kamil Jankiewicz: - Moja przygoda z reszelską piłką nigdy się nie skończy, bo jeśli nawet nie będę zawodnikiem naszego klubu, to zawsze będę wiernym kibicem. Należy pamiętać, że na mój wynik strzelecki wpływa także fakt, że gram w tym klubie z obecnych zawodników najdłużej. Pamiętam, jak z 4 ligi Orlęta spadały i miło mi, że miałem swój mały udział w ponownym awansie. Cieszę się, że przez te lata mogłem być częścią zespołu pomimo faktu, że praktycznie nigdy nie byłem zawodnikiem miejscowym. Ze względu na studia, a później pracę moja gra wiązała się z koniecznością dojazdu z Olsztyna na każdy weekend. Czy to właśnie ta chwila? Oczywiście ponowny awans, to odpowiednia chwila aby ustąpić pola młodszym zawodnikom.

RR: - Po 10-ciu latach gry w Okręgówce wywalczyliście z zespołem awans do IV ligi. Nie chciałbyś pograć na tym szczeblu jeszcze choćby z sezon?

KJ: - Obecny sezon 2015/2016 był najlepszym wynikiem drużynowym jaki udało mi się osiągnąć w lidze okręgowej, ale zarazem najgorszym sezonem jeśli chodzi o moje indywidualne występy (nigdy nie zszedłem poniżej dwucyfrowej ilości goli w sezonie). To w dużej mierze wpłynęło na moją decyzję o rozstaniu. Piłka nożna, to moje hobby i traktuję ją w ramach pozytywnej zabawy, która musi mnie bawić. Przyszła 4 liga będzie najsilniejsza od lat i dobrze będzie jeśli nasi zawodnicy będą w treningu i w 100% przygotowani do walki o każdy punkt.

RR: - Jak oceniasz te wszystkie lata spędzone w Orlętach? To Twój macierzysty klub, tu zaczynałeś biegać za piłką. Pamiętasz swój pierwszy trening, mecz w Żakach? Pamiętasz też, kiedy zadebiutowałeś w seniorach i swoją pierwszą bramkę?

KJ: - Wszystkie te lata były czymś naprawdę wspaniałym, pamiętam te dobre czasy i te złe, ale zawsze nasz klub trzymał pewien poziom i był zespołem, z którym każdy się liczył - to bardzo cieszy. Swoich pierwszych kroków w Orlętach szczególnie jakoś nie pamiętam, okres żaków chyba nawet przeskoczyłem i zacząłem grę od juniorów młodszych. W ostatnim sezonie juniorów starszych ograliśmy całą ligę, a ja strzeliłem chyba 22 bramki. Debiut w Orlętach był chyba na naszym boisku z Granicą Kętrzyn, ale z pewnością Ty Rafale wiesz lepiej jak to było? //RR: - Zgadza się.:) Debiut miał miejsce 16.08.2003 r. w 78. minucie meczu Orlęta - Granica Kętrzyn 2:3.//

Pierwsza bramka w Orlętach tu znowu raczej musiałbym odwołać się do Twojej wiedzy, ale wydaje mi się, że był to wyjazdowy mecz z Jeziorakiem Iława, który w tamtym okresie praktycznie po tej IV lidze się "przeszedł", a my zrobiliśmy niespodziankę i zremisowaliśmy 2:2. Szansę pokazania się dał mi wtedy trener Uglarenko. //RR: - Był to perwszy gol w ligowym meczu (07.08.2004 r., Jeziorak Iława - Orlęta 2:2, gol w 67. minucie na 2:2), ale pierwsze trafienie miało miejsce w 1/32 Wojewódzkiego Pucharu Polski, 1.10.2003 r., w meczu Salęt Boże - Orlęta 1:6, gol w 16. minucie na 0:3.//

RR: - Z Orlętami nie zawsze było Ci po drodze. W sezonie 2005/06 byłeś wypożyczony do Perkoza Łężany, który grał w B-klasie, w sezonie 2012/13 grałeś też w Tęczy Biskupiec. Nie chciano Cię wtedy w Orłach?

KJ: - Do Perkoza Łężany odszedłem po udanym sezonie w juniorach starszych, o których wspominałem. Był to okres gdy szedłem na pierwszy rok studiów do Olsztyna, ale jak mam być szczery, to nie pamiętam dlaczego w tym czasie nie grałem w zespole seniorów. Po roku grania w klasie B zadzwonił do mnie trener Szmul z propozycją powrotu do Orląt, które akurat wtedy spadły jak się okazało na długie lata do klasy okręgowej. Do Tęczy Biskupiec odszedłem z prostego powodu, byłem w niezłej formie, a jednak bardzo dużo czasu przesiadywałem na ławce rezerwowych. To było frustrujące i postanowiłem przejść do Tęczy, w której miałem już grać o wiele wcześniej jednak kontuzja pokrzyżowała mi plany. Cieszę się jednak, że zawsze mogłem wrócić do swojego macierzystego klubu.

RR: - Jest jakiś mecz, który szczególnie utkwił Ci w pamięci?

KJ: - Z pewnością było wiele takich, o których można by było wspomnieć, jednak zawsze w pamięci jakoś mam takie mecze, które wywoływały dużo emocji. Kiedyś pojechaliśmy na mecz wyjazdowy do Jezioran. Sędzia podczas tego meczu robił co tylko mógł, aby to zawodnicy gospodarzy tego dnia osiągnęli korzystny rezultat. Bezczelnie pod koniec spotkania przy wyniku 1:1 gwizdał wszystko na korzyść MKS-u śmiejąc się nam w twarz. Jakież było jego zdziwienie kiedy z Chruścikiem przeprowadziliśmy akcję życia i w 93 minucie wpakowałem drugą bramkę - wygraliśmy ten mecz 2:1. Nie ma nic przyjemniejszego jak widok miny sędziego, który gwiżdżę koniec spotkania zaraz po strzelonym zwycięskim golu. Jeśli chodzi o obecny sezon, to wyjazd do Górowa Iławeckiego będzie na zawsze w mojej pamięci. Kibice byli niesamowici i wielki szacunek dla nich za wspaniałą oprawę!

RR: - Przeżyłeś kilku trenerów... Z którym z nich współpracowało Ci się najlepiej? Albo inaczej, który z nich widział w Tobie potencjał i nie bał się na Ciebie stawiać?

KJ: - Przez cały okres gry w Orlętach faktycznie przewinęło się trochę trenerów. Jednak jeśli skupić się na jednym nazwisku i mam być szczery, to trener Roman Uglarenko wprowadzał mnie do drużyny seniorów i to za jego czasów przeżywałem najlepszą formę strzelecką w Orlętach. Czułem, że liczył na mnie, a ja odpłacałem się za to zaufanie bramkami (sezon 2009/2010 – 25 bramek).

RR: - Planujesz jeszcze gdzieś pograć, czy na dobre rozstajesz się z piłką?

KJ: - W moim przypadku są tylko dwa scenariusze: albo gram w zespole z okolic Reszla, albo z okolic Olsztyna. Najlepiej jednak czuję się wracając na weekend w rodzinne strony, więc na tę chwilę zamierzam kibicować Orlętom w 4 lidze, a wszelkie propozycje gry postanowiłem rozpatrywać ze swoją agentką po Euro 2016 (śmiech). Zainteresowanie ze strony jednego z klubów było, jednak jeszcze daleka droga aby mówić o konkretach.

RR: - Na dłuższą rozmowę z pewnością umówimy się w niedalekiej przyszłości. Jeśli chciałbyś na koniec coś dodać, śmiało możesz zrobić to tu i teraz. Ja ze swojej strony DZIEKUJĘ Ci za te lata gry w Orlętach, wiele pięknych bramek, prowadzenie stronki rksorletareszel.futbolowo.pl, a także pomoc przy orleta.reszel.net! Jak widać, sporo dla Klubu zrobiłeś. WIELKI SZACUN!!!

KJ: - Podziękowania z pewnością należą się Tobie Rafale, że przez te lata archiwizujesz całą historię Orląt i dzięki temu przykładowo ja mogę dokopać się do szczegółów swoich występów w Orlętach. Dziękuję bardzo Zarządowi klubu, wszystkim Trenerom, z którymi miałem przyjemność współpracować oraz oczywiście Kibicom, którzy tworzą niesamowitą atmosferę zarówno na trybunach jak i wokół naszego klubu. Wielki szacunek i życzę wiele sił, aby nadal mogła tworzyć się wspaniała historia Orląt!