| | |
Bohater wywiadu: Paweł Przybylski
Data: 20.06.2008
Autor: Rafał Romańczuk
Pawle, piłkę zaczynałeś kopać w Orlętach Reszel. Teraz mając zaledwie 18 lat masz już na swoim koncie Mistrzostwo Polski Juniorów, epizody w Reprezentacji Polski i regularną grę w Młodej Ekstraklasie w barwach Lecha Poznań. Jak ocenisz swoją dotychczasową piłkarską karierę?
Na pewno grając jeszcze w Reszlu nie myślałem, że mając 18 lat uda mi się zdobyć moje pierwsze Mistrzostwo Polski. Choć jest to tylko młodzieżowe mistrzostwo, jestem z tego wyniku bardzo dumny i dał mi on wielką satysfakcję. Jeżeli chodzi o temat kadry, to pierwszy raz zostałem powołany w wieku 15 lat, kiedy jeszcze byłem zawodnikiem Orlika Reszel. Teraz, na początku lutego dostałem kolejne powołanie na turniej w Hiszpanii. Bardzo miło wspominam tę imprezę, udało mi się zagrać we wszystkich trzech spotkaniach i myślę, że z dobrym efektem, bo zajęliśmy drugie miejsce. Regularna gra w młodzieżowej drużynie Lecha daje mi szansę rozwoju, gdyż czesto zdarza nam się grać z dobrymi zawodnikami mającymi już za sobą występy w pierwszej lidze. Krótko mówiąc, jestem zadowolony ze swoich dotychczasowych osiągnięć, lecz przede mną jeszcze naprawdę dużo pracy, aby zaczęła się moja prawdziwa piłkarska kariera.
Jak tak dalej będzie, to za rok lub dwa możesz być silnym punktem defensywy pierwszoligowej drużyny seniorów. Myślisz, że masz szanse na przebicie się do pierwszego Lecha?
Na pewno bym chciał aby tak było. Będzie to ciężkie zadanie, gdyż Lech jest silną drużyną i ma dobrych, doświadczonych obrońców. Będę robił wszystko, co w mojej mocy, aby zadebiutować w pierwszej lidze. Mam nadzieję, że ciężką pracą na treningach i dobrą postawą w meczach w Młodej Ekstraklasie udowodnię swoją przydatność drużynie pierwszoligowej.
W tych rozgrywkach grasz regularnie. To znaczy, że trener jest zadowolony z Twojej postawy.
Jeżeli chodzi o grę w rozgrywkach Młodej Ekstraklasy, to występuję dosyć regularnie i myślę, że trener jest ze mnie zadowolony. Wiadomo, że zdarzają się błędy, ale jestem jeszcze młodym zawodnikiem i w tym wieku to normalne. Staram się je analizować i nie popełniać ich już w następnych meczach.
Kiedy grałeś jeszcze w grupach młodzieżowych Orląt, a wcześniej Orlika, byłeś regularnie powoływany do kadry województwa warmińsko-mazurskiego. Mógłbyś troszkę naświetlić nam tę sprawę?
Zgadza się. Grając w młodzieżowych drużynach dostawałem powołania na kadrę województwa warmińsko-mazurskiego. Pewnego razu po Mistrzostwch Polski województw naszego rocznika dostałem powołanie do Kadry Polski. Byłem w Dzierżonowie na konsultacji Reprezentacji, gdzie zagraliśmy towarzyski turniej z Lokomotiwem Moskwa, Szachtarem Doniec i Reprezentacją Rosji. Zajęliśmy trzecie miejsce. Po jakimś czasie dostałem już powołanie na oficjalny mecz z Rumunią. Wszedłem na kilkanaście minut, a mecz zakończył się remisem 2:2.
Duży wpływ na Twój piłkarski rozwój miał z pewnością były trener Orląt, a obecnie prezes klubu, Edward Szmul. Jak ocenisz pracę z tym trenerem?
Współpracę z Panem Szmulem oceniam bardzo pozytywnie i dużo zawdzięczam temu trenerowi. Można powiedzieć, że to on nauczył mnie piłkarskich podstaw. O Panu Szmulu mogę wypowiadać się w samych superlatywach. Jestem bardzo zadowolony, że trafiłem na tego człowieka. Zawsze chciał jak najlepiej nie tylko dla mnie, ale i dla wszystkich osób, które trenował. Starał się w miarę swoich możliwości nam pomagać, za co chciałbym mu serdecznie podziękować.
W 2005 roku debiutowałeś w seniorach Orląt Reszel. Mimo zaledwie 16 lat szybko pokazałeś na co Cię stać. Przyznam, że sam byłem pod wielkim wrażeniem i nie mogłem wyjść z podziwu, jak tak młody piłkarz może grać z takim spokojem. Pamiętasz swój pierwszy mecz w barwach Orląt?
Dziękuję. Mój pierwszy mecz w drużynie seniorskiej zagrałem w Mrągowie przeciwko Mrągowii. Dokładnie nie pamiętam, ale wydaje mi się, że przegraliśmy wtedy 1:2. Nie przywiązuje wagi do swoich premierowych meczów w nowych drużynach, więc nie daję gwarancji, że właśnie taki był wynik. (red. Mrągowia wygrała 2:0)
W przerwie zimowej sezonie 2005/2006 wraz z Adrianem Gizińskim zostaliście wypożyczeni do drużyny juniorów Amiki Wronki. Powiedz coś może o okolicznościach tego "wydarzenia".
Wraz z Adrianem dostaliśmy z Amiki zaproszenie na testy. Pod koniec lutego pojechaliśmy do Dzierżoniowa, gdzie zespół Amiki miał obóz. Trenowaliśmy z drużyną przez 3 dni. Zagraliśmy w sparingu i chyba nieźle wypadliśmy, bo Amica zdecydowała się nas "ściągnąć". Pod koniec marca byliśmy już we Wronkach jako zawodnicy wypożyczeni, a po sezonie Amica wykupiła nas z Orląt.
Z Juniorami młodszymi zdobyliście Mistrzostwo Ligi Wojewódzkiej. Walczyliście też o Mistrzostwo Polski, ale się nie udało.
Zgadza się. Zdobyliśmy Mistrzostwo województwa wielkopolskiego. W rundzie wiosennej, w której wraz z Adrianem już graliśmy, wygraliśmy wszystkie spotkania ligowe i awansowalismy do Mistrzostw Polski. Turniej mistrzowski odbył się w Zamościu. Zajęliśmy w nim 3 miejsce, choć moim zdaniem zasłużyliśmy na wyższe miejsce. Mieliśmy 6 punktów, czyli tyle samo co dwa pierwsze zespoły. Niestety o naszej niskiej pozycji zadecydował bilans bramkowy, który mieliśmy najgorszy.
Rok później ponownie wygraliście ligę, tyle, że z Juniorami starszymi. Co więcej, zdobyliście Mistrzostwo Polski!
Tak, rok później również wygraliśmy ligę. Tym razem na szczeblu ogólnopolskim poszło nam zdecydowanie lepiej. Zajęliśmy pierwsze miejsce. W tym przypadku o zwycięstwie nie musiał decydować bilans bramkowy, gdyż mieliśmy zdecydowaną przewagę punktową. W tym sezonie mieliśmy bardzo silny zespół. Wielu zawodników grało w senoirskiej drużynie, która występowała w 3. lidze, więc w klubie bardzo liczono na to, że zdołamy zdobyć mistrzostwo. No i się udało.
Po sezonie Amica połączyła się Lechem. Znalazłeś się w gronie tych piłkarzy, którzy przenieśli się do Poznania.
To prawda. Po tym sezonie stałem się zawodnikiem Lecha, lecz w moim życiu nie zaszło dużo zmian, gdyż młodzieżowy zespół Lecha trenuje we Wronkach, a większość zawodników występujących w tej drużynie, to moi koledzy, z którymi grałem w Amice.
Tobie się udało i całe szczęście omijają Cię kontuzje. Tym samym nie może się jednak pochwalić Adrian Giziński, który podobno miał poważny uraz. Widać, że po kontuzji nie ma śladu, bo w rundzie wiosennej grywał regularnie.
Ja na szczęście nie miałem problemów z kontuzjami. Adrianowi przydarzył się uraz, który wyeliminował go z gry na dłuższy czas. Z powodu tej kontuzji nie mógł wystąpić w Mistrzostwach Polski, które, jak wcześniej wspomniałem, wygraliśmy. Na szczęście teraz Adrianowi nic już nie dolega i regularnie występuje w Lechu, w Młodej Ekstraklasie.
Dzięki za rozmowę i życzę debiutu w Ekstraklasie oraz dalszych występów w kadrze narodowej.
Dziękuję również.
Dodatek do wywiadu:
Na początku maja Paweł został powołany na na zgrupowanie Reprezentacji Polski U-19, które odbyło się w dniach 19-31 maja. Konsultacja ta była połączona z udziałem w turnieju eliminacyjnym do Mistrzostw Europy, w którym Polacy rywalizowali z Białorusią, Anglią oraz Serbią.
Piłkarz nie wziął udziału w tym zgrupowaniu, ponieważ w ostatnim meczu Młodej Ekstraklasy, pomiędzy Lechem Poznań, a Górnikiem Zabrze przytrafił mu się uraz. Nie było to nic groźnego, bo było to tylko stłuczone biodro, ale było to dość bolesne i nie pozwalało na normalne trenowanie z resztą zespołu. Trenerzy kadry zdecydowali, że Paweł nie będzie w stanie dojść do siebie do meczów eliminacyjnych i odesłali go do domu.
|
|