Przed meczem z liderem, Romintą Gołdap w naszych szeregach panowała pełna mobilizacja. Mimo różnicy punktowej w tabeli nie baliśmy się przeciwnika, tym bardziej, że na jego boisku, w jesiennym pojedynku zagraliśmy bardzo dobrze i do wywiezienia korzystnego wyniku zabrakło trochę szczęścia (porażka 0:1 po kontrowersyjnym golu).

Trener, Mateusz Zaleśkiewicz na to spotkanie zdecydował się cofnął Mateusza Terlika na środek obrony. Do środka pomocy posłał Wiktora Sawickiego, Adriana Gizińskiego i Bartka Markisza, a do ataku Pawła Romańczuka. Niestety "Romek" w przodzie niewiele mógł zrobić, bo nie dostawał podań, a nasi rozgrywający nie mieli pomysłu na grę.

Początek był jeszcze obiecujący, bo fajnie na prawym skrzydle szarpał Kuba Lewandowski. W jednej sytuacji wyprzedził biegowo obrońcę, ale zabrakło precyzji w dośrodkowaniu. Był to jednak sygnał, że można grać jego stroną, bo ma wolniejszego przeciwnika. Niestety, przez cały mecz już chyba nie dostał dokładnego podania na wyjście, przez co jego umiejętności nie zostały wykorzystane. Szkoda...

Z minuty na minutę im dalej, tym gorzej. Brakowało rozegrania w środku pola, zbyt dużo było prób grania "lagą", przegrywaliśmy też pojedynki główkowe.

Rominta pokazała solidną piłkę, kilkakrotnie zagrażała naszej bramce. My na jej tle wyglądaliśmy mizernie.

W przerwie liczyliśmy na zmiany personalne i w ustawieniu, bo mimo bezbramkowego wyniku nic nam nie szło. Niestety, drugą część zaczęliśmy w tym samym zestawieniu i na boisku nie zmieniło się nic.

Goście grali swoje, my raz tylko skontrowaliśmy, ale zabrakło wykończenia. W 57. minucie w dość kontrowersyjnej sytuacji sędzia dopatrzył się faulu Mateusza Terlika i podyktował rzut karny, który na bramkę zamienił Dawid Paszkowski. Rominta objęła prowadzenie, więc nie mieliśmy już nic do stracenia i musieliśmy zagrać odważniej.

Goście jednak poszli za ciosem i zepchęli nas do obrony. Przed utratą kolejnych bramek ratował nas Jarek Doborzyński.

My jakby przestraszeni. Nie było widać w naszych poczynaniach "gryzienia trawy"...

Dopiero wejście Kamila Jankiewicza do ataku i cofnięcie Pawła Romańczuka do środka pomocy pobudziło nas do walki. W 75. minucie "Romek" uderzał zza pola karnego, piłka po rykoszecie skozłowała przed "Jankim", który czubkiem buta uderzył w prawy róg, ale bramkarz popisał się świetną interwencją ratując swój zespół przed utratą gola!

Do końca spotkania walczyliśmy, ale niestety zabrakło wyrównującego trafienia. Wniosek jest jeden, gdybyśmy nie przespali kilkudziesięciu minut i cały mecz zagrali tak, jak ostatni kwadrans, moglibyśmy myśleć o innym rezultacie, a tak Rominta wygrała, a my zostaliśmy w strefie barażowej... :(

Relacja z meczu TUTAJ

Galeria zdjęć (Autor: Anna Zglejszewska) TUTAJ

Info na Łączy Nas Piłka TUTAJ

Tak padały gole:

59. minuta - Centra w pole karne, Mateusz Terlik uprzedza napastnika wybijając piłkę, ale ten pada na murawę i sędzia dopatruje się przy tej interwencji przewinienia wskazując na 11-ty metr. Pewny strzał po ziemi i jest 1:0 dla Rominty.

Gole:

0:1 Dawid Paszkowski (59' - rzut karny)

Kartki:

Orlęta: Jakub Suszyński (11' ), Kamil Jankiewicz (90' ), Patryk Wiensław (90' )

Rominta: Tomasz Makowski (43' ), Jakub Świerzbin (90' )

Orlęta: Jarosław Doborzyński (br.) - Jakub Suszyński (75' Patryk Wiensław), Andrzej Adamiak (86' Bartłomiej Luchowski), Mateusz Terlik, Jarosław Bochno - Jakub Lewandowski, Wiktor Sawicki (55' Jakub Janowski), Adrian Giziński, Bartosz Markisz (77' Kamil Jankiewicz), Marcel Sadowski - Paweł Romańczuk

Niewykorzystani rezerwowi: Przemysław Luchowski, Marcin Danieluk, Krzysztof Tatarczuch

Trener: Mateusz Zaleśkiewicz

Kierownik drużyny: Henryk Gołębiewski

Tabela po 25. kolejce: 12. miejsce Orląt (26 pkt, gole 42:46) - strefa barażowa

Dodał: Rafał Romańczuk