2. kolejka Klasy Okręgowej w sezonie 2018/2019: SKS Szczytno - Orlęta Reszel 0:5 (0:0) (15.08.2018)
Jaka ta piłka jest nieobliczalna! Po 60 minutach wyjazdowego meczu Orląt z SKS Szczytno wynik 1:0 dla naszego zespołu wziąłbym w ciemno, bo nic nie wskazywało na to, że nagle rozwiążemy worek z bramkami, a tu proszę, 5 z przodu, 0 z tyłu!
W naszej kadrze zabrakło Adriana Gizińskiego, który po ostatnim meczu narzekał na kolano.
Od początku spotkanie toczyło się w dość spokojnym tempie i ciężko było wskazać faworyta do zgarnięcia trzech punktów.
W 5. minucie gospodarze mieli rzut wolny na wysokości 25. metra. Piłka po strzale przeleciała jednak nad poprzeczką.
Później posucha i dopiero w 30. minucie kolejka akcja SKS, strzał głową, ale na nasze szczęście niecelny.
My przez te pół godziny ani razu poważnie nie zagroziliśmy bramce Szczytna, choć momentami mieliśmy większy procent posiadania piłki.
Progres nastąpił w 32. minucie, kiedy to na strzał zdecydował się Jakub Janowski. Niestety piłka poszybowała wysoko nad bramką. Dobra to jednak była decyzja, bo dzięki padającemu deszczowi murawa była śliska i aż się prosiło o uderzenia z dystansu.
Minutę później akcja gospodarzy mogła być tą kluczową, która ustawiłaby resztę spotkania. Nasz bramkarz wybił piłkę z "piątki" ale w środek pola, pomocnik Szczytna zgrał ją od razu na wyjście do napastnika i ten w sytuacji sam na sam nie trafił w światło bramki! Kto wie, czy po tym golu gospodarze nie poszliby za ciosem i to nie oni schodziliby po 90 minutach jako zwycięzcy?
Dosłownie kilkanaście sekund później odpowiedzieliśmy szybką akcją i bliski szczęścia był Mateusz Kozoń, który wpadł w pole karne i uderzył mocno, ale dobrze ustawiony był golkiper gospodarzy, który sparował piłkę na rzut rożny.
Jeszcze przed przerwą dwukrotnie zza pola karnego uderzał Kuba Janowski, ale dobrze interweniował bramkarz SKS.
W przerwie trener, Mirosław Miller dokonał zmiany wprowadzając Pawła Przybylskiego w miejsce Kamila Jankiewicza. Patryk Modzel wreszcie przeszedł na lewą pomoc, a Mateusz Kozoń do ataku.
Zaraz po wznowieniu gry gospodarze mieli dogodną sytuację. Lewoskrzydłowy przedarł się przez naszą defensywę, wpadł w pole karne i dograł na przedpole bramkowe, ale na nasze szczęście tam nie było nikogo, kto mógłby dołożyć nogę.
Piłkarze Szczytna coraz częściej atakowali i zaczynało być nieciekawie. W 52. minucie napastnik oszukał zwodem naszego obrońcę, uderzył mocno, ale w sam środek bramki, gdzie czyhał już Jarek Doborzyński.
W 59. minucie zaczęliśmy się budzić ze snu, a sygnał do tego dał świetnie dysponowany Patryk Policha, który w indywidualnej akcji minął dwóch rywali i uderzył zza 16-stki. Niestety piłka po rykoszecie wyszła na rzut rożny.
Trzy minuty później znów na prawym skrzydle szarżował Policha, który dośrodkował w pole karne, piłka po rykoszetach wpadła pod nogi Patryka Modzela, który uderzył nieczysto, ale futbolówka trafiła w słupek.
Gospodarze odpowiedzieli dwiema akcjami w ciągu minuty. Najpierw strzał "lobem" z narożnika pola karnego, ale nasz bramkarz dobrze ustawiony, a później uderzenie z 13-stu metrów, ale niecelne.
W 65. minucie z gospodarzy jakby zeszło powietrze i niespodziewanie przejęliśmy inicjatywę, co w końcu popłaciło.
W 71. minucie Mateusz Zaleśkiewicz uderzał zza pola karnego i piłka po rykoszecie trafiła do Patryka Modzela, który, jak Profesor przyjął, obrócił się 360 stopni oszukując obrońcę i uderzył w dalszy róg pod okienko.
W 77. minucie na boisku pojawił się Andrzej Adamiak, który, już trzy minuty później powalczył o piłkę przy linii bocznej boiska wymuszając desperackie wybicie przez obrońcę. Piłka trafiła do Patryka Modzela, który na szybkości wpadł w pole karne i uderzył pewnie na 2:0!
120 sekund później ponownie z dobrej strony pokazał się Andrzej Adamiak, który z lewego skrzydła dośrodkował na 11-sty metr. Tam wbiegał Mateusz Kozoń, który strzałem "z pierwszej piłki" podwyższył na 3:0.
Akcji z 88. minucie mógłby pozazdrościć niejeden doświadczony zawodnik. Piłkę na prawym skrzydle dostał niezmordowany Patryk Policha, który wygrał pojedynek biegowy z dwoma zawodnikami gospodarzy, wpadł w pole karne, zwodem ośmieszył rywali, dograł do środka, piłka trafiła do Mateusza Kozonia, który uderzył mocno nie do obrony! Brawo Patryk! Klasse Gemacht!
Na sam koniec po zagraniu ręką w polu karnym sędzia podyktował "jedenastkę", którą na bramkę zamienił Mateusz Zaleśkiewicz.
Wygraliśmy wysoko, 5:0, choć, jak wcześniej wspomniałem do 60. minuty kolorowo nie było. Sprawdziło się to, o czym pisałem po meczu z Mamrami, czy Dobrym Miastem, że Patryk Modzel daje w ofensywie dużo więcej, niż w obronie, o czym świadczą dwa gole tego zawodnika.
Po raz kolejny na brawa zasługuje Patryk Policha, w którym drzemie ogromny potencjał. Jego akcja, po której padł gol na 4:0 - palce lizać.
Dobrą zmianę dał Andrzej Adamiak, który asystował przy dwóch golach, gorzej z kolei wypadł Paweł Przybylski, który zasiał trochę niepewności w naszych szykach obronnych. Widać, że piłkarz ten, mimo swojego doświadczenia nie jest w optymalnej formie, ale może nabierze pewności, jeśli będzie grał częściej.
Wszystkie gole z meczu SKS Szczytno - Orlęta Reszel dostępne na facebookowym profilu lub TUTAJ.
Gole:
0:1 Patryk Modzel (71', asysta: Mateusz Zaleśkiewicz)
0:2 Patryk Modzel (80', asysta: Andrzej Adamiak)
0:3 Mateusz Kozoń (82', asysta: Andrzej Adamiak)
0:4 Mateusz Kozoń (88', asysta: Patryk Policha)
0:5 Mateusz Zaleśkiewicz (90' - z rzutu karnego)
Kartki:
SKS Szczytno: ???? (57' )
Orlęta: Paweł Romańczuk (24' )
Orlęta: Jarosław Doborzyński - Patryk Modzel, Jakub Suszyński, Mateusz Terlik, Hubert Leszczenko - Patryk Policha, Mateusz Zaleśkiewicz, Paweł Romańczuk (86' Marcin Rojek), Jakub Janowski (77' Andrzej Adamiak), Mateusz Kozoń, Kamil Jankiewicz (46' Paweł Przybylski)
Niewykorzystani rezerwowi: Jarosław Bochno, Hubert Jałoszewski, Kacper Siedlakiewicz, Patryk Wiensław
Dodał: Rafał Romańczuk