20 KOLEJKA IV LIGI W SEZONIE 2005/2006 (08.04.2006)
ORLĘTA RESZEL 1 - 4 GRANICA KĘTRZYN
Wojciech Jałoszewski (85')
(13' - wolny) Robert Lech
(29') Paweł Kowalewski
(73') Nałysnyk
(75') Robert Lech

Orlęta: P. Chamik - P. Jałoszewski, W. Rokicki (46' P. Nowicki), A. Wata (54' A. Romańczyk), K. Wypyszczak, P. Bieluń, T. Tomasik (71' G. Jaśkiewicz), A. Bondar, W. Jałoszewski, B. Bogdaniuk, Ł. Tabaka (86' M. Ślązak).

Ławka rezerwowych: A. Klimko, M. Bochno, M. Kozar.

Tabela po 20 kolejce: Orlęta na 15 miejscu, 18 pkt, gole 21:38

Autor relacji: Chruścik

W sobotę, 8 kwietnia, rozgrywki wznowili piłkarze IV ligi. Niestety, w piątek policja zamknęła nasz stadion więc kibice obu drużyn musieli zadowolić się oglądaniem meczu zza płotu.

W przerwie zimowej w kadrze Orląt doszło do sporych zmian i nie wiadomo było do końca czego spodziewać się po zespole. Mecz z Granicą pokazał jednak, że czeka nas ciężka walka o utrzymanie w gronie czwartoligowców.

Kętrzynianie od początku wyraźnie dominowali na boisku. W 13 minucie Robert Lech egzekwował rzut wolny z ok. 22 metrów. Uderzył dość lekko w dolny róg bramki, jednak słabo dysponowany tego dnia bramkarz Orląt nie zdołał wybić piłki. Ta bramka wyraźnie uskrzydliła piłkarzy Granicy, którzy ruszyli do jeszcze śmielszych ataków.

Już w 18 min mogło być 2:0, ale napastnik gości zbyt lekko uderzył piłkę głową i Piotr Chamik nie miał problemu z obroną tego strzału.

W 29 min. nie mieliśmy już tyle szczęścia. Zawodnik gości zagrał długą piłkę z głębi pola, Arek Wata zostawił ją wychodzącemu z bramki P. Chamikowi, który jednak zatrzymał się na dziesiątym metrze. Niezdecydowanie naszego bramkarza wykorzystał Paweł Kowalewski, który głową przelobował golkipera Orląt.

Dwie minuty później jedną z nielicznych akcji przeprowadzili Reszelanie. Bartek Bogdaniuk zagrał na jedenasty metr do niepilnowanego Łukasza Tabaki, jednak ten nie trafił czysto w piłkę.

W 38 min. ręką w polu karnym zagrał "dokoptowany" w ostatniej chwili do składu Piotr Jałoszewski i sędzia bez wahania wskazał na wapno. Do piłki podszedł Robert Lech, uderzył bardzo mocno, jednak nad bramką. To była ostatnia godna odnotowania akcja obu drużyn w pierwszej połowie.

W przerwie meczu doszło do starć kibiców obu zespołów, co może mieć negatywny wpływ na otwarcie naszego stadionu. Chciałbym tu jednak zaznaczyć, że decyzja Policji o zamknięciu stadionu sprokurowała tylko zamieszki, do jakich doszło w trakcie spotkania. Gdyby bowiem kibice obu drużyn (lub choćby tylko gospodarzy) byli na stadionie, to łatwiej byłoby policjantom opanować sytuację.

Początek drugiej połowy był dość wyrównany. W 53 min. do piłki w polu karnym doszedł Bartek Bogdaniuk, jednak jego strzał był niecelny. W odpowiedzi, cztery minuty później, piłka po strzale zawodnika Granicy z ok. 23 m. trafiła w słupek. W tej sytuacji znów biernie zachował się nasz bramkarz.

W 61 min. znów groźnie było pod naszą bramką. Piotr Sapela ograł na prawym skrzydle Pawła Bielunia i wyłożył piłkę na piętnasty metr, ale na szczęście strzał jednego z zawodników gości był niecelny.

Mniej więcej od tego czasu zaznaczyła się lekka przewaga Orląt, ale niewiele z niej nie wynikało. Za to Granica tylko czekała na okazje do kontrataków.

W 76 min. po jednej z kontr napastnik gości strzelił z 12 m., piłkę przed siebie odbił Piotr Chamik, ale niestety dopadł do niej Sz. Nałysnyk i strzałem po ziemii pokonał naszego bramkarza.

Chwilę potem było już 0:4. Dograną z głębi pola piłkę opanował w polu karnym Robert Lech, przełożył ją sobie na prawą nogę i ładnym technicznym strzałem w okienko nie dał szans bramkarzowi Orląt.

W 81 min. jeden z aktywniejszych zawodników naszej drużyny, Bartek Bogdaniuk, "wyłuskał" piłkę przed polem karnym Granicy, jednak jego strzał z 14 metrów zdołał wybić bramkarz.

Kiedy wydawało się, że tego dnia nic dobrego nie spotka reszelskich kibiców, na solową akcję zdecydował się Wojciech Jałoszewski. Będąc na linii pola karnego w odległości mniej więcej 3 metrów od linii końcowej boiska zdecydował się na strzał, po którym piłka wpadła za kołnierz bramkarzowi. Była to zdecydowanie najłpiękniejsza bramka meczu i jedyna osłoda dla sympatyków reszelskiej drużyny.

Ten mecz pokazał jak wielkie ponieśliśmy straty w przerwie zimowej. Miejmy nadzieję, że był to tylko kryzys formy, a nie pokaz rzeczywistych możliwości naszego zespołu. Przed świętami czekają nas jeszcze dwa mecze i kibice liczą, że Orlęta zaprezentują się w nich lepiej niż na inaugurację rundy.