2 KOLEJKA IV LIGI W SEZONIE 2005/2006 (10.08.2005)
ORLĘTA RESZEL 1 - 2 HURAGAN MORĄG
Piotr Ruszkul (88')

Paweł Matauszek (78')
Arkadiusz Wata (80')
Artur Romańczyk (85')
Andrzej Roszkowski (65')
Piotr Żurawel (90')

Grzegorz Kulpaka (48')

Orlęta: A. Wysocki (br.); P. Przybylski, A. Wata, A. Wypyszczak (81' A. Romańczyk), P. Matauszek, G. Jaśkiewicz (60' P. Nowicki), W. Jałoszewski, A. Bondar, K. Wypyszczak; A. Giziński (81' K. Królik), P. Ruszkul.

Ławka rezerwowych: K. Węcławek (br.), A. Adamiak, M. Ślązak, P. Bieluń.

Widzów: 120 osób

Pogoda: słonecznie; silny wiatr; temp. + 16 st.

Tabela po 2 kolejce: Orlęta na 16 miejscu, 0 pkt, gole 1:4

Autor relacji: Roman

W drugiej kolejce IV ligi Orlęta podejmowały u siebie drużynę Huragana Morąg. Kibice zgromadzeni na reszelskim stadionie w liczbie ok. 120 osób liczyli na dobry występ swojej drużyny.

Na początku spotkania nasz zespół osiągnął lekką przewagę, której jednak nie potrafił udokumentować zdobyciem bramki. Później mecz się wyrównał, a w końcówce pierwszej części gry Huragan tak "przycisnął", że Orlęta nie potrafiły wyjść z własnej połowy i tylko dzięki szczęściu nie straciły w odstępie kilku minut czterech bramek.

Jeszcze przed tą nawałnicą nasz zespół miał doskonałą okazję do tego, by w tym meczu prowadzić, a to za sprawą Wojtka Jałoszewskiego, który przejął piłkę w środku boiska i biegł z nią kilkadziesiąt metrów mijając po drodze trzech zawodników z Morąga po czym wpadł w pole karne, strzelił mocno i gdyby nie fantastyczna interwencja bramkarza gości piłka wylądowałaby pod poprzeczką.

Chwilę później piłkarze Huragana wzięli sprawy w swoje ręce i w ciągu czterech minut począwszy od 41-szej dwukrotnie trafiali w słupek i raz w poprzeczkę bramki strzeżonej przez Andrzeja Wysockiego. Ponadto najlepszy ich napastnik, Adam Kusiak raz nie trafił do pustej bramki z dwóch metrów, a później piłkę po jego strzale z linii bramkowej wybił młody obrońca Orląt, Paweł Przybylski. Aż trudno uwierzyć, że do przerwy utrzymał się wynik bezbramkowy, ale Orlęta miały dziś więcej szczęścia niż przez cały poprzedni sezon i dzięki temu zachowały czyste konto.:)

W drugiej połowie Huragan dopiął jednak swego. W 65 minucie Andrzej Roszkowski wykorzystał dośrodkowanie z prawej strony boiska i z metra wbił piłkę do siatki mimo, że obok niego stało dwóch reszelskich obrońców i bramkarz. Trzy minuty później mogło być 0-2, gdyż po rykoszecie piłka trafiła pod nogi napastnika gości, który uderzył w długi róg jednak Andrzej Wysocki zdołał ją złapać tuż przed linią bramkową.

W 77 minucie Kusiak ładnie uderzył głową jednak i tym razem futbolówka nie wpadła do bramki, gdyż na jej drodze stanął Arek Wata ratując swój zespół przed utratą kolejnego gola.

Im mniej czasu do końca spotkania tym Orlęta coraz częściej próbowały atakować, w końcu wynik był niekorzystny i trzeba było dążyć do tego, by go zmienić. W 82 minucie bramkarz Huraganu wybił piłkę tak niefortunnie, że trafiła ona w Piotrka Ruszkula i zmierzając w kierunku bramki przeszła obok słupka.

W 86 minucie z rzutu wolnego (30 metrów od bramki) uderzał Antek Bondar i piłka z silnym podmuchem wiatru poszybowała milimetry nad bramką.

Dwie minuty później Orlęta w końcu dopięły swego zasłużenie strzelając wyrównującą bramkę. Piotr Ruszkul otrzymał piękne podanie z głębi pola, po czym uderzył z narożnika pola karnego tuż obok wychodzącego z bramki golkipera gości i piłka wpadła do siatki.:) (Brawo RUSEK !!!)

Kiedy już wszyscy czekali na gwizdek sędziego kończący spotkanie, Huragan w 90-tej minucie przeprowadził ostatnią akcję, która niestety, została uwieńczona zwycięskim golem. Również w tym przypadku nie spisali się nasi defensorzy, którzy nieupilnowali Piotra Żurawla pozostawiając mu wiele swobody w polu karnym. Piłkarz ten nie mógł nie wykorzystać takiej okazji i precyzyjnym strzałem w krótki róg dał swojej drużynie kolejne 3 punkty.

Orlęta doznały drugiej porażki z rzędu, choć według mnie wcale na nią nie zasłużyły. Nasi piłkarze grali z Huraganem jak równy z równym i mecz mógł się podobać, ze względu na swoją żywiołowość i szybkie tempo. Do tego, by zremisować zabrakło dwóch minut, ale cóż, tak to już w piłce jest i wydaje mi się, że nie ma co płakać nad tą porażką, bo naprawdę Orlęta grały nieźle i myślę, że w najbliższych meczu z Granicą zdobędą pierwsze ligowe punkty.