| | |
32 KOLEJKA IV LIGI W SEZONIE 2003/2004 (09.06.2004) |
JEZIORAK IŁAWA |
8 - 3 |
ORLĘTA REMA SA RESZEL |
|
Marek Witkowski (9')
Wojciech Figurski (13')
Wojciech Figurski (34')
Jarosław Chodowiec (43')
Jarosław Rzeźnikiewicz (57')
Jarosław Chodowiec (59')
Łukasz Kalinowski (73')
Mirosław Mozarczyk (77')
Bartłomiej Pietrasik (79')
Jarosław Rzeźnikiewicz (87')
|
Piotr Ruszkul (24')
Marcin Brall (50' - karny)
Piotr Ruszkul (67')
Antoni Bondar (31')
Marcin Wiciński (58')
|
Orlęta: A. Wysocki, M. Brall, T. Kwiatkowski, K. Wypyszczak (61' B. Bogdaniuk), W. Rokicki, P. Bieluń, A. Bondar, K. Jankiewicz, P. Ruszkul (86' P. Wiśniewski), G. Jaśkiewicz, M. Wiciński. Ławka rezerwowych: P. Chamik.
Liczba kibiców Orląt: 2 osoby (ja i kierowca)
Pogoda: słonecznie, bezwietrznie; temp. ok. + 15 st.
|
Nasza drużyna tradycyjnie już zagrała w osłabieniu. Oprócz czterech graczy kontuzjowanych zabrakło w tym spotkaniu również Tomasz Grochockiego, który pauzował za czerwoną kartkę. W meczu wystąpi natomiast Marcin Brall, który nie grał ostatnio z powodu żółtych kartek.
Jeziorak to silny zespół o czym przekonaliśmy się w poprzedniej rundzie, kiedy to Orlęta przegrały z nim na własnym boisku aż 0:5. W obecnej rundzie Iławianie spośród 6 meczów "u siebie" wygrali 5 i tylko raz podzielili się punktami z Sokołem Ostróda (1:1) zdobywając przy tym aż 26 bramek, tracąc ich zaledwie 2.
Orlęta jechały do Iławy po remis, ale niestety doznały tam sromotnej klęski, pierwszej tak wysokiej od kilku dobrych lat.
Już na początku spotkania przewagę osiągnął Jeziorak, który narzucił swoje tempo gry. W 9 minucie po raz pierwszy do siatki trafił Marek Witkowski, który wbiegł w pole karne i strzelił precyzyjnie w długi róg bramki.
Pięć minut później było już 2:0 dla gospodarzy, a gola głową zdobył najlepszy strzelec IV ligi, Wojciech Figurski. Takiego początku chyba nikt w naszym zespole się nie spodziewał. Na dodatek w 16 minucie mało brakowało, by samobójczą bramkę strzelił Tomasz Kwiatkowski, który tak niefortunnie odbił piłkę, że ta trafiła w poprzeczkę.
W 24 minucie odżyły nieco nadzieje Orląt na osiągnięcie w tym meczu korzystnego wyniku. Antek Bondar szybko rozegrał rzut wolny, technicznie zagrał w pole karne do Piotrka Ruszkula, a ten strzałem po ziemi zdobył kontaktową bramkę. Ten gol poderwał nieco naszych piłkarzy, którzy odważniej zaatakowali. Niestety w kilku przypadkach brakowało dokładnego wykończenia akcji. Gospodarze natomiast wykorzystywali praktycznie wszystko strzelając kolejne gole.
W 34 minucie trzecią bramkę dla Jezioraka zdobył Wojciech Figurski, który przy dośrodkowaniu z prawej strony boiska wyprzedził naszych obrońców i strzałem z pierwszej posłał piłkę do siatki.
Tuż przed przerwą kolejny raz zaspali nasi obrońcy, co pewnie wykorzystał Jarosław Chodowiec, który z strzałem z 3 metrów podwyższył na 4:1.
W drugiej połowie obraz gry nie uległ większej zmianie. Gospodarze dominowali na boisku, a Orlęta próbowały odpowiadać kontratakami.
W 50 minucie sędzia podysktował rzut karny dla naszego zespołu za faul na Marcinie Wicińskim. "Jedenastkę" na gola zamienił Marcin Brall, który precyzyjnie strzelił w lewy róg bramki Jezioraka. Znów odżyły nadzieje.
Niestety w 57 minucie gospodarze zdobyli piątą już bramkę, a jej strzelcem okazał się Jarosław Rzeźnikiewicz.
Dwie minuty później nieporozumienie naszych defensorów wykorzystał Jarosław Chodowiec, który wpadł w pole karne, "położył" Andrzeja Wysockiego i strzelił do pustej bramki.
Mimo tak niekorzystnego wyniku Orlęta nadal starały się atakować. W 67 minucie Antek Bondar zagrał prostopadłą piłkę do Piotrka Ruszkula, ten wpadł w pole karne Jezioraka i strzałem w długi róg bramki zdobył trzeciego gola dla naszego zespołu. Chyba każdy obserwator tego spotkania przyzna mi rację, jeśli stwierdzę, że piłkarz ten był najświetniejszą postacią reszelskiego zespołu w tym meczu.
W 73 minucie rzut wolny w odległości ok 25 metrów od naszej bramki wykonywał Łukasz Kalinowski. Zawodnik ten popisał się pięknym uderzeniem w samo okienko bramki i Andrzej Wysocki po raz siódmy musiał wyciągać piłkę z siatki.
Jakby tego było mało, cztery minuty później dośrodkowanie z rzutu rożnego wykorzystał Mirosław Mozarczyk i strzałem głową ustalił wynik meczu na 8:3 dla Jezioraka. W 90 minucie swoją trzecią bramkę w meczu mógł zdobyć jeszcze Wojciech Figurski, ale piłka po jego strzale trafiła w poprzeczkę.
Takiego wyniku chyba nikt się nie spodziewał, zarówno wśród symatyków Orląt, jak i kibiców Jezioraka nie mówiąc już tutaj o samych piłkarzach, czy działaczach obu drużyn. Porażkę naszego zespołu 3:8 trzeba uznać za klęskę, choć powiem szczerze, że wynik ten bardziej mnie bawi, niż dołuje.:)
Analizując całe spotkanie można wysnuć wniosek, że przyczyną tak haniebnej porażki Orląt była bardzo kiepska gra naszej defensywy. Sześć z ośmiu goli dla Jezioraka padło po dośrodkowaniach, przy których nasi obrońcy przegrywali wszystkie pojedynki z iławskimi piłkarzami. W słabej predyspozycji był również Andrzej Wysocki, który rzadko wychodził do piłek zagrywanych czy to z prawej czy z lewej strony boiska. Również nasi skrzydłowi zawiedli, ale nie ma co ukrywać, że boczni pomocnicy Jezioraka byli dla nich po prostu za szybcy.
Najlepszym piłkarzem naszej drużyny, tak jak już wcześniej wspomniałem, był Piotr Ruszkul, który oprócz tego, że strzelił dwa gole, przez całe spotkanie harował na całej długości boiska kilkakrotnie prezentując swoje niemałe przecież umiejętności piłkarskie. Nie bez przyczyny w momencie, kiedy piłkarz ten opuszczał boisko, na trybunie głównej Jezioraka słychać było oklaski kierowane w jego kierunku.
Podsumowując cały mecz, uważam, że mimo wszystko porażka naszego zespołu jest zbyt wysoka. Faktycznie Jeziorak był dziś drużyną o wiele lepszą i zasłużył na zwycięstwo, ale nie o takich rozmiarach. W najbliższym meczu z Tęczą Biskupiec Orlęta będą musiały naprawdę zagrać na 100 % swoich możliwości i odnieść wysokie zwycięstwo, by udowodnić światu, że porażka w Iławie była tylko niefortunnym "wypadkiem przy pracy".
|
|