31 KOLEJKA IV LIGI W SEZONIE 2003/2004 (22.05.2004)
ORLĘTA REMA SA RESZEL 5 - 5 SOKÓŁ OSTRÓDA
Piotr Ruszkul (12')
Tomasz Grochocki (40')
Gaspar Jaśkiewicz (46')
Tomasz Grochocki (52')
Andrzej Wysocki (90' - karny)

Piotr Ruszkul (64')
Tomasz Grochocki (77')
Blank (5')
Czerkawski (36')
Dąbrowski (50')
Maj (70' - karny)
Miłkowski (89')

Orlęta: A. Wysocki, W. Rokicki, T. Kwiatkowski, K. Wypyszczak (80' P. Wiśniewski), P. Bieluń, B. Bogdaniuk (46' R. Pawłowski), A. Bondar, T. Grochocki, P. Ruszkul, G. Jaśkiewicz, M. Wiciński. Ławka rezerwowych: P. Chamik.

Liczba kibiców Orląt: ok. 140 osób

Pogoda: słonecznie, wiatr umiarkowany; temp. ok. + 22 st.

Orlęta trapione kontuzjami kilku piłkarzy (Wojciech Jałoszewski, Krzysztof Zalewski, Arkadiusz Wata) oraz brakiem Marcina Bralla pauzującego w tym spotkaniu za żółte kartki, miały niezwykle trudne zadanie. Trener, Roman Uglarenko z trudem skompletował podstawową jedenastkę. W meczu musiał grać Bartłomiej Bogdaniuk, który nie do końca wyleczył uraz. Na ławce rezerwowych pojawiło się również dwóch juniorów, którzy w drugiej połowie weszli na boisko.

Sokół w tej rundzie radził sobie bardzo różnie. Oprócz sześciu zwycięstw zaliczył cztery remisy (Płomień Znicz 0-0, Motor Lubawa 0-0, MKS Korsze 1-1, Warmia Olsztyn 1-1, Jeziorak Iława 1-1), a także doznał dwóch porażek. Najpierw uległ na wyjeździe Startowi Działdowo 0-2, a przed dwoma tygodniami dość niespodziewanie przegrał na własnym boisku ze słabą Tęczą Biskupiec również 0-2.

Wszyscy kibice obawiali się nieco tego spotkania, ale jak się później okazało drużyna Orląt zagrała najlepiej jak mogła i wywalczyła w tym meczu korzystny rezultat. Spotkanie z Sokołem chyba przejdzie do historii, bo mecz był niezwykle emocjonujący i padło w nim aż 10 bramek. Już dawno nikt w Reszlu nie był świadkiem tak dramatycznego widowiska.

Już w 5 minucie goście objęli prowadzenie, a do siatki z kilku metrów trafił Blank. Na odpowiedź Orląt nie trzeba było długo czekać, bo już sześć minut później dokładne dośrodkowanie Tomasza Grochockiego wykorzystał Piotr Ruszkul i strzałem w krótki róg wyrównał stan meczu.

Później więcej z gry mieli piłkarze Sokoła i to oni częściej atakowali. Orlęta jednak dzielnie rozbijały ich akcje i próbowały kontratakować. Na kolejne okazje strzeleckie trzeba było czekać do 33 minuty, kiedy to jeden z zawodników Sokoła minimalnie przestrzelił z 16 metrów. Minutę później z drugiej strony boiska bliski szczęścia był Karol Wypyszczak, ale piłka po jego dośrodkowaniu odbiła się od obrońcy i trafiła w słupek.

W 36 minucie piłkarze Sokoła "rozklepali" naszą defensywę, a całą akcję celnym strzałem zakończył Czerkawski. Goście długo nie cieszyli się z prowadzenia, bo już w 40 minucie Orlęta doprowadziły do remisu. Antek Bondar zagrał piłkę na 5 metr do Tomasza Grochockiego stojącego tyłem do bramki. Ten zdołał się obrócić i mimo obecności dwóch obrońców kąśliwym strzałem tuż przy słupku posłał piłkę do siatki. Wynikiem 2:2 zakończyła się pierwsza część meczu.

W przerwie trener Roman Uglarenko dokonał jednej zmiany. Boisko opuścił Bartłomiej Bogdaniuk, któremu odnowiła się kontuzja, a jego miejsce zajął Rafał Pawłowski.

Dosłownie minutę po wznowieniu gry Orlęta zdobyły trzeciego gola. Piotr Ruszkul przerzucił piłkę nad bramkarzem gości, a stojący przed bramką Gaspar Jaśkiewicz uderzeniem głową dał naszemu zespołowi prowadzenie.

Sokół szybko odpowiedział kolejnym golem, bo już w 50 minucie celnym strzałem głową popisał się Dąbrowski i znów był remis. Dosłownie dwie minuty później Orlęta znów objęły prowadzenie. Indywidualną akcję przeprowadził Marcin Wiciński, wpadł w pole karne, zagrał piłkę do stojącego na piątym metrze Tomasza Grochockiego, a ten strzałem po ziemi podwyższył na 4:3 dla Orląt.

Taki wynik utrzymywał się do 70 minuty, kiedy to Karol Wypyszczak sfaulował w polu karnym jednego z piłkarzy Sokoła i sędzia podyktował "jedenastkę". Maj strzelił w środek bramki i było już 4:4.

W 77 minucie sędzia ukarał Tomasz Grochockiego czerwoną kartką za faul na piłkarzu drużyny gości, choć za to przewinienie nasz zawodnik powinien otrzymać żółty kartonik. Arbiter główny tego meczu był jednak innego zdania i na kwadrans przed końcem Orlęta musiały grać w 10-tkę.

Nasz zespół dzielnie się bronił, ale Sokół w końcówce dość mocno przycisnął. W 86 minucie jeden z piłkarzy minimalnie przestrzelił, później mocny strzał z ostrego kąta obronił Andrzej Wysocki. W 87 minucie goście mogli strzelić zwycięską bramkę, ale napastnik Sokoła z dwóch metrów nie trafił do pustej bramki.

W 89 minucie gościom udało się jednak zdobyć gola, a ładnym strzałem głową w samo okienko bramki popisał się Miłkowski. Już chyba niewiele osób wierzyło w to, że Orlęta zdołają wyrównać. Reszelscy kibice zamiast wesprzeć w końcówce swoją drużynę zaczęli masowo opuszczać stadion. Bez komentarza...

Już w doliczonym czasie gry Antek Bondar został sfaulowany w polu karnym Sokoła i sędzia bez zastanowienia wskazał na jedenasty metr. Z tego względu, że na boisku brakowało Marcina Bralla, który jest stałym egzekutorem rzutów karnych w drużynie Orląt, do piłki podszedł Andrzej Wysocki. Nasz bramkarz strzelił precyzyjnie w prawy róg bramki Sokoła i tym samym uratował Orlętom remis.

Wprawdzie w 92 minucie goście mogli przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę, ale na nasze szczęście jeden z piłkarzy Sokoła nie trafił z 5 metrów do bramki.

Cóż, takiego meczu w Reszlu już dawno nie było i chyba każdy będzie pamiętał go do końca życia.:) Wynik remisowy można uznać za sukces naszej drużyny. Piłkarze zagrali tak, jak potrafili najlepiej i gdyby nie fakt, iż graliśmy w osłabieniu, kto wie, czy nie udałoby się dowieźć zwycięstwa do końca.

Do końca sezonu pozostały już tylko trzy mecze. Miejmy nadzieję, że reszelscy piłkarze dadzą z siebie wszystko i w każdym spotkaniu powalczą o zwycięstwo. Oby końcówka sezonu była dla nas udana...