29 KOLEJKA IV LIGI W SEZONIE 2003/2004 (22.05.2004)
ORLĘTA REMA SA RESZEL 6 - 1 WARMIA OLSZTYN
Piotr Ruszkul (14')
Tomasz Grochocki (16')
Piotr Ruszkul (33')
Piotr Ruszkul (55')
Marcin Brall (59' - karny)
Piotr Ruszkul (72')

Marcin Wiciński (77')
Marcin Brall (79')
Sikorski (65')

Orlęta: A. Wysocki, M. Brall, A. Wata, T. Kwiatkowski, W. Rokicki, B. Bogdaniuk (44' G. Jaśkiewicz), A. Bondar, T. Grochocki (83' P. Wiśniewski), P. Bieluń, P. Ruszkul, M. Wiciński. Ławka rezerwowych: P. Chamik.

Liczba kibiców Orląt: ok. 150 osób

Pogoda: słonecznie, wiatr umiarkowany; temp. ok. + 12 st.

Warmia Olsztyn, to zespół, który broni się przed spadkiem i dlatego też potrzebował punktów, by mieć nadzieję na utrzymanie w lidze. W obecnej rundzie zdobył ich zaledwie 7 i mimo, że początek wiosny miał nieudany (4 porażki z rzędu), to w ostatnich trzech meczach odniósł jedno zwycięstwo i dwa remisy. W Reszlu jednak nikt nie wątpił w to, że Orlęta pokażą swą wyższość nad drużyną z Olsztyna i odniosą pewne zwycięstwo.

Nasza drużyna po raz kolejny wystąpiła bez kontuzjowanego Wojciecha Jałoszewskiego. Piłkarz ten leczy uraz już od miesiąca i w konsekwencji zabrakło go w sześciu ostatnich meczach. Prawdopowobnie Wojtek już w tym sezonie nie zagra, a szkoda, bo przydałoby się wsparcie na zbliżające się wielkimi krokami mecze z Sokołem i Jeziorakiem. Wróćmy jednak do dzisiejszego meczu.

Całe spotkanie z Warmią Olsztyn toczyło się pod dyktando Orląt. Nasz zespół szybko narzucił swój styl gry i trzeba było tylko czekać na efekty dobrej postawy naszych piłkarzy.

Już w 8 minucie wynik mógł otworzyć Antek Bondar, ale z kilku metrów nie trafił w światło bramki. Pięć minut później to pod naszą bramką było gorąco, ponieważ jeden z piłkarzy Warmii uderzył głową i piłka trafiła w poprzeczkę. Orlęta jednak szybko odpowiedziały kolejnym atakiem. W 14 minucie Piotr Ruszkul wykorzystał sytuację sam na sam z bamkarzem gości i posłał piłkę w długi róg bramki.

Nie minęły dwie minuty, a było już 2-0. Antek Bondar ładnie znalazł w polu karnym Tomasza Grochockiego, ten strzelił z pierwszej i piłka wylądowała w siatce.

Na kolejną bramkę trzeba było czekać do 33 minuty. Wówczas bramkarz Warmii wybił piłkę wprost pod nogi Antka Bondara, ten zagrał na 15 metr do Piotrka Ruszkula, a nasz napastnik nie zwykł marnować takich okazji i pewnym strzałem w krótki róg pokonał golkipera gości. Do końca pierwszej połowy Orlęta nadal atakowały, ale nie udało się podwyższyć rezultatu.

Po przerwie obraz gry nie uległ większej zmianie. Nasi piłkarz grali na luzie i dążyli do strzelenia kolejnych bramek. Olsztynianie próbowali kontratakować, ale nasi obrońcy pewnie rozbijali ich ataki.

W 55 minucie w polu karnym gości znalazł się Marcin Wiciński, zagrał piłkę na przedpole bramkowe do Piotrka Ruszkula i ten po raz trzeci w tym meczu wpisał się na listę strzelców.

Cztery minuty później przed szansą na podwyższenie stanął Marcin Brall, który podszedł do wykonywania rzutu karnego podyktowanego za faul na "Wićce". Nasz obrońca po raz kolejny w tym sezonie udowodnił, że jest niezastąpionym egzekutorem "jedenastek" strzelając piątą bramkę dla Orląt.

Orlęta, w pełni usatysfakcjonowane wysokim wynikiem, zwolniły nieco tempo gry. W 65 minucie goście przeprowadzili szybką akcję, piłka trafiła do jednego z piłkarzy Warmii, ten uderzył z narożnika pola karnego i futbolówka odbijając się jeszcze od słupka wpadła do naszej bramki.

Siedem minut później reszelscy piłkarze odrobili jednak "straty" :), bo na 6:1 podwyższył niezawodny Piotr Ruszkul, który zaimponował dziś wszystkim swoją skutecznością. Asystę przy tej bramce zaliczył Marcin Wiciński, który na kwadrans przed końcem meczu mógł jeszcze strzelić siódmą bramkę dla Orląt, ale niestety, z kilku metrów trafił prosto w bramkarza Warmii.

Do końca spotkania nic już się nie zmieniło. Nasi piłkarze zadowoleni z wyniku oszczędzali siły, choć mogli jeszcze strzelić kolejne bramki. Brakowało już jednak dokładności w podaniach, zresztą nie ma się co dziwić. Wynik był ustalony, więc nikt już nie grał z takim zaangażowaniem jak na początku spotkania.

Wysokie zwycięstwo niezwykle cieszy, a jeszcze bardziej cieszy fakt, że skuteczność odnalazł Piotr Ruszkul, który przecież nie strzelił gola w ostatnich dziewięciu meczach. Dziś nasz napastnik zaliczył aż cztery trafienia i niewątpliwie był on najjaśniejszą postacią reszelskiego zespołu. Martwi jednak fakt, iż po dzisiejszym meczu wydłużyła się lista kontuzjowanych piłkarzy Orląt.

Do Wojciecha Jałoszewskiego i Krzysztofa Zalewskiego dołączył Bartłomiej Bogdaniuk, który w pierwszej połowie skręcił nogę i musiał opuścić boisko. Wielka szkoda, bo przed nami wyjazdowy mecz z Ewingami Zalewo, a ze "złamanym" lewym skrzydłem Orlętom będzie niezykle trudno ulecieć. Miejmy jednak nadzieję, że się uda i reszelscy kibice będą mieli kolejne powody do zadowolenia, takie jak np. dnia dzisiejszego. Oby tak było...