25 KOLEJKA IV LIGI W SEZONIE 2003/2004 (01.05.2004)
ORLĘTA REMA SA RESZEL 0 - 0 MAZUR EŁK
Tomasz Grochocki (21')
Kamil Modzelewski (38')

Orlęta: A. Wysocki, W. Rokicki, A. Wata, T. Kwiatkowski, B. Bogdaniuk, A. Bondar, T. Grochocki, P. Bieluń, P. Ruszkul, M. Wiciński, G. Jaśkiewicz (90' P. Wiśniewski). Ławka rezerwowych: P. Chamik

Liczba kibiców Orląt: ok. 200 osób

Pogoda: słonecznie; wietrznie; temp. ok. + 18 st.

Orlęta po dwóch słabszych meczach z Płomieniem Znicz i Polonią Lidzbark przystąpiły do tego meczu bardzo osłabione brakiem kilku podstawowych graczy, przede wszystkim tych, którzy stanowią trzon naszej defensywy. Z powodu żółtych kartek zabrakło Marcina Bralla, Artur Romańczyk wyjechał do Niemiec, natomiast Krzysztof Zalewski oraz Wojciech Jałoszewski nie wystąpili z powodu kontuzji.

W linii obrony zagrali więc Wojciech Rokicki, Tomasz Kwiatkowski i Arkadiusz Wata. W pomocy wystąpili Bartłomiej Bogdaniuk, Tomasz Grochocki, Antoni Bondar, Paweł Bieluń i Piotr Ruszkul, natomiast atak stanowili Marcin Wiciński oraz Gaspar Jaśkiewicz.

Mazur w rundzie wiosennej tylko dwa razy stracił punkty w meczach z Sokołem Ostróda i Jeziorakiem Iława. Pięciokrotnie odnosił zwycięstwo uzyskując wyśmienity bilans bramek, 27:4 !!! Naszych piłkarzy czekało więc bardzo trudne zadanie, bo Ełczanie przyjechali do Reszla z zamiarem zdobycia kompletu punktów.

Początek należał do piłkarzy Mazura, którzy od razu rzucili się do ataku, chcąc szybko strzelić bramkę, która znacznie ustawiłaby mecz na ich korzyść. Orlęta próbowały kontratakować, ale długie piłki zagrywane do napastników nie mogły w żaden sposób zagrozić bramce gości, tym bardziej, że linia pomocy w ogóle nie wspierała naszych snajperów, którzy w tej sytuacji byli bezradni.

W 23 minucie goście po raz pierwszy stanęli przed szansą na zdobycie gola. Dośrodkowanie z prawej strony boiska przeciął Andrzej Wysocki, który wybił piłkę na 12 metr. Dobiegł do niej piłkarz Mazura, ale na nasze szczęście posłał piłkę obok słupka.

W miarę upływu czasu Orlęta myślały już raczej o dowiezieniu remisu do końca pierwszej połowy, niż o próbie zagrożenia bramki przeciwnika. O mały włos piłkarze Mazura nie strzelili nam "gola do szatni", bo w 45 minucie w naszym polu karnym znalazł się jeden z zawodników gości i mając przed sobą już tylko naszego bramkarza, posłał piłkę wysoko nad poprzeczką.

W tej części gry ani razu nie zagroziliśmy bramce gości, więc rezultat remisowy nas zadowalał.

W drugiej połowie Orlęta zagrały już znacznie lepiej, choć i tak stroną przeważającą był zespół Mazura. Poprawiliśmy nieco grę w ofensywie, ale i tak bywały momenty, że nasi napastnicy potrzebowali wsparcia, którego nie otrzymywali. Mazur natomiast grał nadal szybką piłkę i gdyby nie pewne interwencje Andrzeja Wysockiego oraz słaba dyspozycja strzelcka piłkarzy z Ełku, przegralibyśmy ten mecz przynajmniej 0:5.

Już w 50 minucie swoich umiejętności strzelckich próbował Robert Lech, ale na nasze szczęście trafił w boczną siatkę. Chwilę później jeden z jego kolegów w dogodnej sytuacji strzelił nad poprzeczką.

W 56 minucie Orlęta po raz pierwszy w tym meczu stanęły przed szansą na zdobycie gola. Z rzutu rożnego dośrodkowywał Bartek Bogdaniuk, piłkę na 5 metrze przyjął Marcin Wiciński i zamiast strzelić mocno w światło bramki, źle uderzył i bramkarz bez problemu złapał piłkę.

Dziesięć minut później to goście po raz kolejny w tym meczu mogli objąć prowadzenie, ale jeden z zawodników Mazura strzelił z jedenastu metrów obok słupka.

W 70 minucie Piotr Ruszkul przeprowadził ładną kontrę, zagrał piłkę do Marcina Wicińskiego, ale ten przewrócił się na linii pola karnego i nie zdołał odegrać jej do inicjatora całej akcji, który miałby czystą sytuację, a tak piłkarze z Ełku przeprowadzili szybki kontratak zakończony celnym strzałem i gdyby nie interwencja Andrzeja Wysockiego, padłaby bramka.

Kolejne 10 minut należało do gości, którzy trzykrotnie mogli strzelić gola, ale najpierw jeden z zawodników Mazura przestrzelił z 5 metrów, a chwilę później Andrzej Wysocki wybronił dwa trudne strzały.

W 82 minucie przeprowadziliśmy szybką akcję. Antek Bondar znalazł się na linii pola karnego, minął zwodem obrońcę i zamiast wpaść na przedpole bramkowe i precyzyjnym strzałem z kilku metrów umieścić piłkę w siatce, zdecydował się na uderzenie z 16 m i piłkę bez problemu złapał bramkarz Mazura.

W końcówce spotkania wszyscy piłkarze Orląt myśleli już tylko o utrzymaniu korzystnego rezultatu, ale i tak goście mogli rozstrzygnąć mecz na swoją korzyść. Najpierw w 83 minucie Robert Lech znalazł się w naszym polu karnym, strzelił po długim i piłka przeszła obok słupka, a w 87 minucie przed utratą gola uratował nasz zespół bardzo dobrze spisujący się dziś Andrzej Wysocki.

Orlęta dowiozły remisowy rezultat do końca i tym samym powstrzymały bardzo dobry zespół Mazura Ełk przed odniesieniem kolejnego zwycięstwa w lidze. Taki wynik przyjęto w Reszlu bardzo pozytywnie, gdyż Orlęta grały osłabione brakiem kilku podstawowych zawodników i mało kto wierzył w to, że uda się nam osiągnąć korzystny wynik. Udało się jednak to zrealizować i trzeba się z tego cieszyć, choć jak zwykle pozostaje niedosyt, bo gdybyśmy zagrali bardziej ofensywnie, to daję sobie rękę uciąć, że wynik byłby znacznie lepszy...