MAZUR EŁK 1 : 0 ORLĘTA RESZEL (16.06.2003)

Orlęta pojechały do Ełku w osłabionym składzie. Trener, Roman Uglarenko nie mógł skorzystać z trzech podstawowych zawodników: Piotrka Ruszkula, Wojtka Jałoszewskiego i Tomka Kwiatkowskiego. Brak tych piłkarzy był w meczu bardzo widoczny. Poza tym można mieć wiele zastrzeżeń do pracy arbitra głównego tego spotkania. Często mylił on się w swoich decyzjach. Pierwszą połowę "gwizdał" zdecydowanie na korzyść gospodarzy, w drugiej jego decyzje były wciąż zaskakujące, ale i bardziej obiektywne. Nie zmienia to faktu, że był to jeden z gorszych meczów w wykonaniu naszych piłkarzy.
Orlęta już na początku zdecydowanie oddały inicjatywę drużynie gospodarzy, która już w 11 minucie objęła prowadzenie. Zawodnik Mazura, Wiśniewski przeprowadził ładną akcję ze swoim kolegą po czym będąc w sytuacji sam na sam "położył" naszego bramkarza i strzelił do pustej bramki. To była naprawdę piękna akcja, szkoda, że nie w wykonaniu naszych piłkarzy.
Orlęta nadal grały niemrawo, akcje się nie zazębiały. Mimo to była okazja do zdobycia wyrównującego gola. Rzut wolny z 30 metrów wykonywał Boguś Sikora. Uderzył piekielnie mocno, ale piłka trafiła tylko w poprzeczkę. Był to jedyny celny strzał na bramkę gospodarzy w pierwszej połowie. W ogóle nasz zespół grał słabo, ale widać było, że piłkarze się starali. Brakowało wykończenia akcji celnym strzałem. Zupełnie inaczej grali gospodarze, którzy nie zwalniali tempa i kilkakrotnie zagrażali bramce strzeżonej przez Andrzeja Wysockiego, który wespół z Mirosławem Wrońskim był dziś pewnym punktem naszej defensywy i gdyby nie ci dwaj zawodnicy, porażka byłaby wyższa. W 31 min Szugzda wpadł w naszą "szesnastkę", strzelił precyzyjnie, ale na szczęście dobrze ustawił się nasz bramkarz. Minutę później kolejna akcja Mazura. Wiśniewski wyszedł na czystą pozycję, Andrzej Wysocki skrócił kąt, ten próbował lobować i piłka pofruneła minimalnie nad poprzeczką. Dwie minuty poźniej Szugzda "główkował" i trafił w słupek. Pod koniec pierwszej odsłony meczu gospodarze oddali nieco inicjatywę naszym piłkarzom, ale nikt nie potrafił zagrozić bramce Mazura i wynik do przerwy się utrzymał.
W drugiej części gry Orlęta zagrały troszkę lepiej. W 48 minucie Mirek Wroński z rzutu wolnego wrzucił na krótki słupek, Antek Bondar uderzył końcem buta, ale bramkarz w porę się zorientował i chwycił piłkę. Minutę później zawodnik gospodarzy strzelił z 20 metrów, piłka szybowała pod poprzeczkę, ale piękną interwencją popisał się nasz bramkarz. W 59 minucie po strzale z 15 metrów nie miał on już nic do powiedzenia, ale na nasze szczęście piłka trafiła w poprzeczkę. Orlęta dobrą okazję miały w 65 minucie, kiedy to sędzia podyktował w polu karnym rzut wolny pośredni (odległość od bramki 8 m). Antek Bondar szybko zagrał do Sikory, ten strzelił mocno, ale wprost w obrońcę. W 70 minucie znów akcja Mazura. Wiśniewski po raz kolejny wyszedł sam na sam z naszym barmkarzem i znów próbował lobować, ale piłka minęła lewy słupek bramki. W 90 minucie ten sam zawodnik "główkował" w polu karnym, ale minimalnie nad poprzeczką. Ostatecznie wynik się nie zmienił i Mazur wygrał 1:0 i szczerze mówiąc, jest to najniższy wymiar kary, jaki spotkał naszych piłkarzy. Mimo, że do końca spotkania liczyłem na remis Orląt, uważam, że Mazur był dziś zespołem lepszym i zasłużenie zainkasował 3 punkty.

Skład Orląt w meczu:
A.Wysocki, M.Wroński, A.Wypyszczak, W.Rokicki, P.Krztoń, T.Pakulski (85' P.Bieluń), A.Bondar, B.Sikora, K.Zalewski (59' K.Wypyszczak), M.Jałoszewski, M.Wiciński

powrót